Szybko wstałam z łóżka, jak jeszcze nigdy, ale to dlatego, że był naprawdę ważny dzień. Dzisiaj mieliśmy jechać na wakacje do Londynu. Bardzo się z tego cieszyłam z tego wyjazdu, nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego, bo nazwa sama wskazuje : LONDYN !. Szybkim krokiem poszłam do łazienki, popatrzyłam w lustro i powiedziałam sama do siebie "boże jaka ja jestem piękna" - tak wiem, za duże samouwielbienie. Ale wole sobie wmawiać, że jestem ładna niż jak inne laski użalać się nad sobą jakie są brzydkie tylko po to by słyszeć od innych "nie, co ty wygadujesz jesteś śliczna". Gdy już skończyłam poszłam do pokoju, wzięłam telefon do ręki i napisałam sms do Anabell. Jest to moja najlepsza przyjaciółka i również jedzie ze mną do Londynu, i jestem z tego powodu szczęśliwa, gdyż zawsze chciałam z nią pojechać gdzieś na wakacje. Napisałam do niej "sieroto, zbieraj się ! Londyn czeka :) " Moje walizki już były spakowane, więc wzięłam przyszykowane ubranie leżące na krześle a było to [KLIK]. O godzinie 12.00 byłam już gotowa a samolot miałyśmy o 14.00, więc miałam jeszcze 30 min dla siebie bo na lotnisku musiałyśmy być godzinę wcześniej czyli o 13.00. Włączyłam komputer, weszłam na facebook'a aby zobaczyć co ciekawego u moich znajomych. Ale nic nowego nie było, więc wyłączyłam laptopa i włożyłam go do torby podręcznej gdyby w samolocie miałoby mi się nudzić, w co wątpię bo z Anabell mogłybyśmy przegadać cały dzień a to było zaledwie 2 godziny lotu. Zeszłam na dół a w kuchni na kanapie siedziała mama.
-to jak myślisz, możemy już jechać ? - spytała.
- jasne, że tak. Jedźmy ! - odpowiedziałam podekscytowana.
Wyszłyśmy z domu, włożyłyśmy walizki do bagażnika i wsiadłyśmy do auta. Po pięciu minutach drogi zatrzymałyśmy się przy mieszkaniu Anabell a ona już czekała przy bramie. Pomachałam jej a ona szybko podbiegła do drzwi auta, ja wysiadłam by pomóc jej z walizką. Gdy już włożyłyśmy ją do bagażnika wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w dalszą drogę. Po 20 minutach byliśmy już na lotnisku. Było pełno ludzi, ale lubiłam ten widok. Pełno ludzi z różnych miejscowości. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mamy.
- No Alex choć, bo się zgubisz ! - powiedziała z troską.
Posłusznie poszłam za mamą i Anabell. Gdy doszłyśmy do przedziału z wielką tablicą na której pisało Poland - London od razu mi się uśmiech pojawił mi się na twarzy, jak i również u Anabell. Gdy już mama załatwiła te formalności związane z lotem, poszłyśmy długim korytarzem, który prowadził do samolotu. Gdy już weszłyśmy to przy drzwiach stała uśmiechnięta stewardessa, która sprawdziła nam bilety i pokazała ręką, że możemy przejść dalej, więc tak zrobiłyśmy. W poszukiwaniu wolnych miejsc znalazłyśmy dwa wolne obok siebie więc zajęłam je z Anabell a mama zajęła gdzieś przed nami. Nawet lepiej to nie będzie podsłuchiwać o czym gadamy a przyznam że gadamy na różne głupie, nawet BARDZO głupie tematy. Miejsce przede mną zajął prześliczny chłopak, podobny do Zayn'a Malik'a. Uwielbiałam go, jak i resztę One Direction. Gdy już chłopak usiadł na swoim miejscu poinformowałam o tym Anabell ale na niej nie zrobiło to na niej wrażenia.
- Ja nie wiem dlaczego ty się tak podniecasz tym całym One Direction. - powiedziała sucho.
- Oj bo ty życia poza tym twoim Max'em nie widzisz. Dziewczyno, jesteśmy, to znaczy zaraz będziemy w Londynie. Przystojni Londyjczycy, ma się rozumieć.
- Ale ja mam Max'a - odpowiedziała.
- Oj się nie posraj z tym Max'em. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę okienka.
***
Obudziła mnie stewardessa, która kazała zapiąć pasy, widocznie już lądowaliśmy. Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam. Lądowanie zajęło nam 10 min. Gdy wyszłyśmy wszystkie z samolotu i wzięłyśmy bagaże udałyśmy się w stronę wyjścia a tam czekała na nas ciocia Marry, u której miałyśmy zamieszkać przez te 2 miesiące. Uwielbiałam tą ciocię i nie tylko dlatego że niedaleko jej willi znajdowała się willa One Direction. Było jeszcze parę powodów, dla których ją lubiłam. Gdy tylko ją ujrzałam od razu rzuciłam jej się w ramiona.
- Cześć, ciociu ! - krzyknęłam z entuzjazmem.
- no cześć, młoda panno ! Aleś ty urosła. - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Nic nie odpowiedziałam, tylko odwzajemniłam uśmiech. Nigdy jeszcze nie byłam u niej w domu. Tylko ona przyjeżdżała do nas do Polski na wakacje. Gdy już wszystkie się przywitały wsiadłyśmy do samochodu cioci zaraz po włożeniu bagażu. Droga z lotniska do domu cioci zajęła nam 20 minut. Już nie mogłam wytrzymać w tym samochodzie. Gdy samochód się zatrzymał, szybko wysiadłam z niego a moim oczom ukazała się ogromna willa.
_______
hej :) mam nadzieje, że wam się spodoba. To mój pierwszy taki blog z opowiadaniami więc proszę o wyrozumiałość <3
nie martw się o mnie napewno się nim nie posram .:D Hahahahahah... ♥
OdpowiedzUsuńno nie powiedzialabym :DD
Usuń